nadjechała
niespiesznie
ale bez wahania
stanęła w progu
wiejąc chłodem
sumienia
na stół rzuciła
rachunki
zapłacone
i niewyrównane
w pośpiechu
wertowała pamięć
jak kartki
sztambucha
śmiała się
i płakała
żyła
choć za mało
bo w pośpiechu
gubiła godziny
dni
miesiące
lata
teraz ma chwilę
dla siebie
ostatnią