pod osłoną
księżyca
opatulona
jego srebrzystym
światłem
piję ciemność
w świetle
mroku
tworzę gwiazdy
i planety
nazywam wciąż
te same
morza i rzeki
biegnąc
przez grodzone
fiołkami ogrody
spojrzałam na włosy
strapione tęsknotą
zakwitło
marzenie
jak motyl
dotknięty
srebrzystą
kroplą rosy
pożyczam
od nieba atrament
piszę
a księżyc wygrywa
na cymbałkach
melodię
ciszą śpiewaną
i półmrokiem