w drewnianych
ścianach
cisza
z krzykiem
mieszają obrazy
setki
twarzy
tysiące
dni
nieudane
falsyfikaty
ludzi prawych
nadzieją
przestrogą
przyszłość
obnaża się
światu
chce
zamknąć
usta
wykrzywione
przestać
być
człowieczeństwa
plagą
i odzyskać
dusze
zatracone
od zaraz