jak marionetka
ciągnięta
sznurkami
ludzkiego wzroku
stoję pośrodku
bezimienne postacie
suną w skłębionym
umyśle
samotne
jak marionetki
codzienność pokryta
czarną łuną
odmierza czas
bezgłośnie krzycząc
wolność
to
czego nigdy
nie było