wtorek, 6 września 2016

* * *

nad ranem 
zmęczona tęsknota 
zasypia głęboko

w paradoksalnym 
uniesieniu
przykryta 
kocem smutku 
po uszy 
dokładnie 

w ciszy 
snuje się oddechem 
bezbarwnym 

śpiewa kołysankę 
leniwie 

przeciąga 
się w myślach 
ospale

stuka 
w okna serca 
subtelnie 
uparcie 

bez odzewu