a kiedy
czesałam włosy
na drzewach zakwitła wiosna
i zbierałam naręcza kwiatów
nie martwiąc się
o jutro
lato było gorące
złote kłosy dojrzewały
pierwszą miłością
burze
przychodziły i odchodziły
przyszła jesień
ptaki odleciały
gubiły pióra w złocistym podmuchu
... by powrócić
zimy nie będzie
bo nie można miłości skuć lodem
a śnieg nie przysypie
trzepotu skrzydeł