Po wrześniowej burzy
przypadkowo jak nigdy
spojrzałam w świeże kałuże deszczu
w czyste odbicie latarni
znienacka zawiał wiatr i obraz
Twojej twarzy rozpłynął się
Wróciłam do domu
byłam sama
nalałam wody do wanny
przygotowałam ręcznik
postawiłam szampon
Spojrzałam na krople wody
w nich znów - Twoje odbicie
zrozumiałam
jak bardzo tęsknię