Śnieżny puch
przykrył brunatną rozpacz
codziennych trosk
białą kołdrą
by z gęstej od bólu nocy
srebrna poświata
rozpędziła czarne myśli
czekając
na szarobłękitny świt
on przyniesie ukojenie
przepędzi zło
które oślepia nasze oczy
a gdy spojrzymy w niebo
ostre słońce
wypali z naszych serc
tęczę nienawiści