bezradny
zrozpaczony
stoisz
w ciemności
krzyk
miliona kopyt
dudni
mknie
do bram wolności
do tych koni
serce przykuło ciebie
łańcuchem
to niewola
chwytasz za grzywy
siadasz na grzbietach
spadasz
biegniesz
jak oszalały
w tym obłędzie
szale
nie widzisz
nie dostrzegasz
że serce
dusi się w pułapce
zgniecione
wciśnięte
w mrok ziemi
ku wolności