podążał drogą
którą dał
mu los
szedł samotnie
wyklęty
przez świat
każda chwila
wytchnienia
zmieniała
się w grzech
cierpienia
jednym
uśmiechem
go zatrzymałaś
odrobinę
bólu mu odebrałaś
i odeszłaś w mgłę
błagając
wszystkie bóstwa
na tym świecie
by ta chwila
bez udręki
trwała wiecznie