W księżycowym świetle
rzeźbisz moje ciało
niecierpliwym dotykiem
jak Fidiasz
precyzyjnie sprawdzasz
każdy szlif
opuszkami palców
dotykasz szyi
ciepłym oddechem
zdmuchujesz
alabastrowy pył
pocałunkami
nadajesz formę
ciału, którego łuk
poddaje się tobie bez reszty
spokojnie czeka
byś nadał mu
rytm i kształt
by z posągowej
Wenus z Milo
wykrzesać
rozmarzoną w ekstazie
duszę