dnieje
kolejna odsłona świtu
nie przynosi ukojenia
po nocy
pełnej ułudy
spowitej bólem
i mgłą istnienia
leniwe słońce
pali źrenice
obowiązkiem
wstań
idź
spiesz się
zrób szybciej
zarób więcej
wracaj
ściemnia się
po dniu
frustracji
noc przestaje być
już nadzieją