podarła na strzępy
swoje życie
solą żalu
wypaliła oczy
za kratami rzęs
uwięziona
pustka błękitu
powiększa
swój bezkres
zagryzione
do krwi wargi
milczą
gdy dusza
z rozpaczy wyje
serce
cichnie
i bije już
coraz wolnej
skruszona
jak lód
ogrzewa się chłodem