kartka papieru
tak czysta
niewinna
nieskończenie piękna
spływa po niej
rozlany atrament
niewłaściwy
ruch piórem
i umarła
krzycząc
z bezradności
bez szans
na obronę
zadźgana kłamstwami
w końcu
przyszła cisza
jej gwiazda
zgasła
zahipnotyzowana
fałszem liter
zniknęła
bez śladu