czwartek, 9 stycznia 2014

* * *

anioł śmierci przemówił
i w cierpieniu zostawił

w jednej chwili
odmienił wszystko
tysiące sępów
spełniło swą powinność

wargami martwymi
złapać próbuje
czułości słowa
niczyimi
niewypowiedziane ustami

kaci byli jeszcze
niewprawni w rzemiośle
gapie rozeszli
się do domów
zbyt zajęci
chlebem powszednim
by wybaczać winowajcom

a ty
spoglądasz
powiekami przymkniętymi
pełnymi żałości
dantejskie te sceny
i martwe czarne worki

biegniemy wciąż
przed siebie
by znów
się stoczyć
za szczytów

biegniemy bez siły
umarli
i tylko ta krew na ulicy...