dziś
pozwoliłeś mi
utonąć
w głębokim spojrzeniu
zaczarowałeś uśmiechem
wkradłeś się do snów
opanowałeś myśli
jutro
podarujesz mi oddech
letniej bryzy
westchnienia szczytów
o świcie
bukiet kaczeńców
muśnięty sennym słońcem
rozłożysz pod nogami
chodnik
nieskażony śladami
ludzkich stóp
pozwolisz zobaczyć
ciszę
posłuchać
nicości
zdejmiesz mi słońce
Z błękitnych zawiasów
złapiesz burzę
w cienką
pajęczynę marzeń
razem
zasmakujmy w miłości
nawet jeśli to tylko
kolejne słodkie kłamstwo
w ustach życia