przy pełni księżyca
czułości słowa
niczyimi
niewypowiedziane ustami
pełne tajemnic
przeminą
wargami martwymi
złapać próbuje
miłość ulotną
przyjacielu srebrny
boleśnie zachmurzony
spoglądasz
powiekami przymkniętymi
a ja wędrowiec
po ziemi pustkowiu
próbuje zrozumieć
duszy pragnienie
otworzę oczy
by wreszcie na jawie
dryfując
choć chwilę pomarzyć