sobota, 9 listopada 2013

* * *

mój wiatr
zjawił się znikąd
sypnął 
piaskiem w oczy
rozbawiony
poruszał drzewami
gładził krzewy
wirował wśród traw

sypnęły 
deszczem liście
zatopiona w myślach
słuchałam jego głosu
jak uwodził
prosił
obiecywał

nieśmiało szeptał
ukryty wśród liści
nie mógł 
rozsypać moich włosów
schłodzić skóry
porwać na strzępy myśli

odszedł
gniewnie depcząc
roztańczone trawy

nie pobiegnę za nim
jeszcze nie teraz