świat bywa okrutny
dla uczciwych
więc oszukują
kradnąc dusze innych
świat bywa bezlitosny
dla małych
więc paradują
w koturnach
by dodać sobie wielkości
świat bywa obojętny
na krzywdę
więc potęguje biedę i ból
byśmy cieszyli się z błahostek
świat bywa piękny
ale tylko dla nas
więc zatrzymuję chwile szczęścia
w obawie przed burzą
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
niedziela, 29 kwietnia 2012
Fatum
pokłóciłam się
z losem o ciebie
nie chciał uwierzyć
w siłe uczucia
w czuły dotyk
w prawdę
szczęśliwe godziny
przerywał
niedobrą przeszłością
wyostrzał wady
dorzucał słabości
przeszkadzał kochać
ranił milczeniem
i pustką
teraz
burząc mosty
niszcząc spokój
buduje mur
by wystawić przyszłość
na próbę
sobota, 28 kwietnia 2012
* * *
w fizycznym łożu gwiazd
zasypiam spokojna
o wczoraj i dziś
otulona aksamitną
kołdrą nocy
poddaje się
księżycowi
on zaprowadzi mnie
w bezpieczne objęcia
Morfeusza
w których zastanie
mnie świt
zasypiam spokojna
o wczoraj i dziś
otulona aksamitną
kołdrą nocy
poddaje się
księżycowi
on zaprowadzi mnie
w bezpieczne objęcia
Morfeusza
w których zastanie
mnie świt
piątek, 27 kwietnia 2012
* * *
ból zaszyty
w niepamięci
łagodnieje
ginie w bezmiarze
dobrych myśli
wśród przeźroczystych
twarzy nieprzyjaciół
z poniesionym czołem
spaceruje
po ukwieconej łące
nie szuka zrozumienia
nie chce litości
idzie przed siebie
bez marzeń
bez celu
daleko
czwartek, 26 kwietnia 2012
Erotyk XVIII
Zasypiam w twoich ramionach
otulona zapachem szczęścia
głaszczesz moje włosy
szepcząc o miłości
pieścisz słowem
zmęczone ciało
dając rozkosz duszy
scałowujesz troski
z czoła
i smutek z oczu
by kolorowe sny
mogły rozpocząć
miłosny akt
otulona zapachem szczęścia
głaszczesz moje włosy
szepcząc o miłości
pieścisz słowem
zmęczone ciało
dając rozkosz duszy
scałowujesz troski
z czoła
i smutek z oczu
by kolorowe sny
mogły rozpocząć
miłosny akt
środa, 25 kwietnia 2012
Wiosennie
świat woła o pomoc
szlochając uderza
o parapety
- by usłyszeć
o wojnie i pokoju
podwyżkach
i kryzysie
biedzie dla wszystkich
o samotności fortun
i o mordercy, którego sumienie
przeprasza tylko niektórych
zalewa się łzami
tworząc kałuże luster
w których przeglądamy
nasze marne dokonania
burzą emocji
ciska gromy w tych,
którzy przestają kochać
i krzywdzą bez powodu
błyskawicami
oświetlają drogę zbłąkanym
a pęknięte grzmotem niebo
oczyszcza się z odpadów
codzienności, która
deszczową strugą
spływa do rynsztoka
ot, wiosenne remanenty
wtorek, 24 kwietnia 2012
Farsa
za kulisami
pozornego szczęścia
usłyszałam gromkie brawa
na zachętę tłum
skandował moje imię
stanęłam
w punktowym świetle gwiazd
na starej, popękanej scenie
krynoliny tamowały oddech
a ciężkie koturny
nie pozwalały zrobić kroku
- choć byłam królową
w fałszywym tłumie wielbicieli
trema odjęła mi mowę
pozornego szczęścia
usłyszałam gromkie brawa
na zachętę tłum
skandował moje imię
stanęłam
w punktowym świetle gwiazd
na starej, popękanej scenie
krynoliny tamowały oddech
a ciężkie koturny
nie pozwalały zrobić kroku
- choć byłam królową
w fałszywym tłumie wielbicieli
trema odjęła mi mowę
poniedziałek, 23 kwietnia 2012
Lustro
patrzyła na mnie
tak bezczelnie
ignorując prywatność
wyśmiała
wszystkie moje smutki
tuszując przy tym
rzęsy hebanem
nie zauważyła łez
rozczesując włosy
zignorowała zmarszczki
pudrując je różem
kazała wziąć się w garść
pomalowała usta na czerwono
kto?
Ta kobieta z lustra
tak bezczelnie
ignorując prywatność
wyśmiała
wszystkie moje smutki
tuszując przy tym
rzęsy hebanem
nie zauważyła łez
rozczesując włosy
zignorowała zmarszczki
pudrując je różem
kazała wziąć się w garść
pomalowała usta na czerwono
kto?
Ta kobieta z lustra
niedziela, 22 kwietnia 2012
* * *
w szary karton
zapakowałam troski
złym humorem
wypełniłam go po brzegi
upchnęłam tam
jeszcze - na siłę -
strach
zamknęłam wieko
i schowałam za szafę
maskę codzienności
rzuciłam na biurko
trzasnęłam drzwiami
i wyszłam
by cieszyć się życiem
zapakowałam troski
złym humorem
wypełniłam go po brzegi
upchnęłam tam
jeszcze - na siłę -
strach
zamknęłam wieko
i schowałam za szafę
maskę codzienności
rzuciłam na biurko
trzasnęłam drzwiami
i wyszłam
by cieszyć się życiem
sobota, 21 kwietnia 2012
* * *
piątek, 20 kwietnia 2012
Nie boję się
nie boję się
patrzeć w słońce
- choć chce wypalić mi oczy
patrzeć w słońce
- choć chce wypalić mi oczy
nie boję się
wejść do morza
- choć jego głębia może mnie pochłonąć
wejść do morza
- choć jego głębia może mnie pochłonąć
wspiąć na szczyt
- choć to droga kręta
kamienista
pełna zarośli
korzeni
i śmieci
zostawionych przez tych
którzy zdobywając go
zawrócili
nie boję się nocy
- choć jej gęsta czerń
zapada szybko
nie boję się
- bo księżyc zawsze otuli mnie
srebrnym ramieniem
czwartek, 19 kwietnia 2012
* * *
do mojego serca
prowadzi most
niech cię nie zwiedzie
jego licha postać
jest w nim wiele
zapadni
gdy w nie wpadniesz
nie przebijesz się
przez fosę
wyłożoną kamiennymi
wspomnieniami
one torują drogę
najodważniejszym
zaryglowana brama
broni dostępu
do mojej duszy
prowadzi most
niech cię nie zwiedzie
jego licha postać
jest w nim wiele
zapadni
gdy w nie wpadniesz
nie przebijesz się
przez fosę
wyłożoną kamiennymi
wspomnieniami
one torują drogę
najodważniejszym
zaryglowana brama
broni dostępu
do mojej duszy
środa, 18 kwietnia 2012
* * *
po drugiej stronie tęczy
zostawiłam marzenia
odbijały się
w lustrze
błękitno-szarego jeziora
szumiał tatarak
kumkały żaby
w pachnących szuwarach
skryły się
brzęczące ważki
szczęście
wyryło ślad
na pomoście
ku przestrodze
niepamięci
zostawiłam marzenia
odbijały się
w lustrze
błękitno-szarego jeziora
szumiał tatarak
kumkały żaby
w pachnących szuwarach
skryły się
brzęczące ważki
szczęście
wyryło ślad
na pomoście
ku przestrodze
niepamięci
wtorek, 17 kwietnia 2012
* * *
ciągle tylko szybciej
więcej, lepiej
codzienność
nie pozwala mi
na oddech
zadumę
nad sercem i duszą
sensem istnienia
zawieszona w próżni
splątana
pajęczyną zdarzeń
ścigam się z czasem
o jedną chwilę
by zebrać
pogubione myśli
i zawalczyć
o siebie
więcej, lepiej
codzienność
nie pozwala mi
na oddech
zadumę
nad sercem i duszą
sensem istnienia
zawieszona w próżni
splątana
pajęczyną zdarzeń
ścigam się z czasem
o jedną chwilę
by zebrać
pogubione myśli
i zawalczyć
o siebie
poniedziałek, 16 kwietnia 2012
* * *
Szum strumyka
zagłusza tęsknotę
za czułym dotykiem
miłym słowem
obecnością
oszukuje serce
że potrafi samo żyć
- nie wierzy
raniąc duszę wspomnieniami
o radości,
jaką dawała bliskość
miłości,
którą promieniała
bezpieczeństwie,
które dawały twoje ramiona
teraz drży z niepokoju
o każdy dzień
boi się samotności
ciemności lasu
chłodu nocy
nie chce już żyć
zagłusza tęsknotę
za czułym dotykiem
miłym słowem
obecnością
oszukuje serce
że potrafi samo żyć
- nie wierzy
raniąc duszę wspomnieniami
o radości,
jaką dawała bliskość
miłości,
którą promieniała
bezpieczeństwie,
które dawały twoje ramiona
teraz drży z niepokoju
o każdy dzień
boi się samotności
ciemności lasu
chłodu nocy
nie chce już żyć
niedziela, 15 kwietnia 2012
Erotyk XVII
Deszczykiem pocałunków
obsypałeś śpiące ciało
czułym dotykiem
rozbudziłeś zmysły
by poddały się tobie
pieszczotą
odwzajemniając pieszczotę
szepcząc o miłości
rozproszyłeś noc
by wschód słońca
powitać rozkoszą
obsypałeś śpiące ciało
czułym dotykiem
rozbudziłeś zmysły
by poddały się tobie
pieszczotą
odwzajemniając pieszczotę
szepcząc o miłości
rozproszyłeś noc
by wschód słońca
powitać rozkoszą
sobota, 14 kwietnia 2012
Wiosenny
Zapach wiosennego lasu
przywiódł nas na skraj nieba
słoneczne promienie
wyznaczyły azymut
twoich ramion
gdy tuliłeś mnie
na drewnianym mostku
śpiew skowronków
zaprosił nas na piknik
kaczeńce jak drogowskazy
wskazywały ścieżkę
na miękki dywan mchu
gdzie stęsknione dusze
zatraciły się
w błękicie nieba
przywiódł nas na skraj nieba
słoneczne promienie
wyznaczyły azymut
twoich ramion
gdy tuliłeś mnie
na drewnianym mostku
śpiew skowronków
zaprosił nas na piknik
kaczeńce jak drogowskazy
wskazywały ścieżkę
na miękki dywan mchu
gdzie stęsknione dusze
zatraciły się
w błękicie nieba
piątek, 13 kwietnia 2012
* * *
zranione serce
schowało się w kącie
by nikt nie widział
udręki, która je niszczy
znalazłeś je przypadkiem
choć unikało
wzroku
zabrałeś ze sobą
otuliłeś czułością
pozwoliłeś by
czas zagoił rany
nauczyłeś
je na nowo
śmiać się
i kochać
cieszyć się życiem
i bliskością
szkoda, że
odpowiedzialności
za drugie serce
już wziąć nie umiesz
czwartek, 12 kwietnia 2012
Nienawiść
Nienawiść
- przyrodnia siostra miłości
pojawiła się znienacka
z brudnymi buciorami
wlazła na drogę,
która miała prowadzić
do szczęścia
chichocząc
rzuca tylko kłody
pod nogi
- na więcej jej
nie stać
- przyrodnia siostra miłości
pojawiła się znienacka
z brudnymi buciorami
wlazła na drogę,
która miała prowadzić
do szczęścia
chichocząc
rzuca tylko kłody
pod nogi
- na więcej jej
nie stać
środa, 11 kwietnia 2012
Samotność
Spotykam ją
co chwilę
w parku, gdy na ławce czyta książkę
widzę, jak przechodzi przez ulicę
na czerwonym
jak pije kawę w zacisznej kafejceco chwilę
w parku, gdy na ławce czyta książkę
widzę, jak przechodzi przez ulicę
na czerwonym
i śmieje się bez powodu
jak spaceruje po lesie
przygląda się drzewom
i liczy chmury
jak pijana opiera się o bar
klnie jak szewc
i tuli się do poduszki
gdy zrywa kwiaty na łące
biegnie przed siebie, na oślep
tańczy w deszczu łez
samotność
nikt jej nie chce
zatrzymać
wtorek, 10 kwietnia 2012
* * *
kiedy pokazałeś
mi naszą gwiazdę
zapytałam: co to?
spojrzałeś w niebo
i powiedziałeś:
jest taki piękny świat,
tylko bardzo daleko od nas...
teraz, gdy późno
wracamy do domu
zmęczeni
stajesz pośrodku drogi
i mówisz: jest taki świat,
bezlitosny i zły
mi naszą gwiazdę
zapytałam: co to?
spojrzałeś w niebo
i powiedziałeś:
jest taki piękny świat,
tylko bardzo daleko od nas...
teraz, gdy późno
wracamy do domu
zmęczeni
stajesz pośrodku drogi
i mówisz: jest taki świat,
bezlitosny i zły
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
* * *
stary dzwon
wybija
nieznośne godziny
czekania
czasami
spiżem
przypomina o bohaterach
rozbrzmiewa dawną chwałą
nakazuje nowe obowiązki
dyktuje warunki
prowadzi do celu
bije na alarm
niekiedy
brzmieniem
rozbija pustkę
by wskazać drogę
do złamanego serca
wybija
nieznośne godziny
czekania
czasami
spiżem
przypomina o bohaterach
rozbrzmiewa dawną chwałą
nakazuje nowe obowiązki
dyktuje warunki
prowadzi do celu
bije na alarm
niekiedy
brzmieniem
rozbija pustkę
by wskazać drogę
do złamanego serca
niedziela, 8 kwietnia 2012
Śnieżniczka

kamienny kominek
migotał tańcem
gorących iskier
za oknem sypał śnieg
błyszczące śnieżynki
zdobiły gotyckie witraże
tuląc w ramionach
nazywałeś mnie
księżniczką
Śnieżniczką
gdy zgłębialiśmy tajemnice
królewskiej alkowy
spacerując po krużgankach
namiętności
odkrywaliśmy klejnoty
ukryte w szkatułkach
duszy
spijając słodycz
ze srebrnych kielichów
miłości
sobota, 7 kwietnia 2012
* * *
wczoraj
rzeźbiłeś moje marzenia
opowiadałeś o niebie
słonecznym, błękitnym
naszym
stworzyłeś raj
ciepły
jasny
radosny
dzisiaj
kamieniem ktoś rzucił
rozbił szczęście
i zapadła cisza
uratujesz nas jutro?
rzeźbiłeś moje marzenia
opowiadałeś o niebie
słonecznym, błękitnym
naszym
stworzyłeś raj
ciepły
jasny
radosny
dzisiaj
kamieniem ktoś rzucił
rozbił szczęście
i zapadła cisza
uratujesz nas jutro?
piątek, 6 kwietnia 2012
* * *
na brzegu serca
przysiadła na chwilę
nadzieja
natłokiem spraw
przygnębiona
dźwiga ciężar
teraźniejszości
bez wsparcia
bez zrozumienia
bez miłości
nie widząc szans
na przyszłość
żyje wspomnieniami
okruchy szczęścia
ogrzewają duszę
ciepła wystarcza
tylko na chwilę
wyziębiona
ma coraz mniej sił
na podjęcie walki
o siebie
przysiadła na chwilę
nadzieja
natłokiem spraw
przygnębiona
dźwiga ciężar
teraźniejszości
bez wsparcia
bez zrozumienia
bez miłości
nie widząc szans
na przyszłość
żyje wspomnieniami
okruchy szczęścia
ogrzewają duszę
ciepła wystarcza
tylko na chwilę
wyziębiona
ma coraz mniej sił
na podjęcie walki
o siebie
czwartek, 5 kwietnia 2012
* * *
patrzę niewidzącymi oczami
na czarną ścianę lasu
nad głową
krzyczą sępy
przelatując nisko
idę kamienistą drogą
usłaną tragedią ludzkich cierpień
płaczą matki
umierają dzieci
zabijają się bracia
płoną lasy
wieją huragany
zapadają się piaski
rwące fale zabierają ludzkie życie
dyktatorzy
rodzi się nowe
na czarną ścianę lasu
nad głową
krzyczą sępy
przelatując nisko
idę kamienistą drogą
usłaną tragedią ludzkich cierpień
płaczą matki
umierają dzieci
zabijają się bracia
płoną lasy
wieją huragany
zapadają się piaski
rwące fale zabierają ludzkie życie
upadają rządy
dyktatorzy
rodzi się nowe
środa, 4 kwietnia 2012
* * *
Potargane nocą sny
pogubiłam
w łożu gwiazd
księżyc okrył zmysły
srebrnym puchem
uciszył
niepokój duszy
swoim blaskiem
ogrzewa wtulone ciała
ucisza szczekającego psa
gasi warczące silniki
by nie zbudzić
uśpionej - na chwilę -
namiętności
pogubiłam
w łożu gwiazd
księżyc okrył zmysły
srebrnym puchem
uciszył
niepokój duszy
swoim blaskiem
ogrzewa wtulone ciała
ucisza szczekającego psa
gasi warczące silniki
by nie zbudzić
uśpionej - na chwilę -
namiętności
wtorek, 3 kwietnia 2012
* * *
poniedziałek, 2 kwietnia 2012
* * *
niedziela, 1 kwietnia 2012
* * *

rzeczywistość
miłość,
która ją oszukała
przyjaciół,
którzy czasu nie mieli
pracę,
która ją wykańczała
zapłacone rachunki
posprzątany dom,
w którym nie ma życia
i obiad na piecu
wyszła
zaczerpnąć powietrza
zapomnieć o krzywdzie
wybaczyć
pozbierać myśli
idzie powoli
trudno jej złapać oddech
brnie coraz wolniej
i wyżej
stoi na skale
koi nerwy
wycisza serce
otula duszę
myślą o wolności
skoczyła
Subskrybuj:
Posty (Atom)