świat woła o pomoc
szlochając uderza
o parapety
- by usłyszeć
o wojnie i pokoju
podwyżkach
i kryzysie
biedzie dla wszystkich
o samotności fortun
i o mordercy, którego sumienie
przeprasza tylko niektórych
zalewa się łzami
tworząc kałuże luster
w których przeglądamy
nasze marne dokonania
burzą emocji
ciska gromy w tych,
którzy przestają kochać
i krzywdzą bez powodu
błyskawicami
oświetlają drogę zbłąkanym
a pęknięte grzmotem niebo
oczyszcza się z odpadów
codzienności, która
deszczową strugą
spływa do rynsztoka
ot, wiosenne remanenty