Kolejną kawę
wypijam nad ranem
przebrzmiewa
bezowocna noc
rozczochrana
w niepokojach
ciała
niespełniona
odkładam pióro
zamykam oczy
śnię o Tobie
wtorek, 31 stycznia 2012
poniedziałek, 30 stycznia 2012
* * *
z rozpaczy
pękła ziemia
gorącymi łzami
z lawy
zaczęła ogrzewać serca
zobojętniałe
na drugiego człowieka
na płacz dziecka
wojenną tułaczkę
rozpacz matki
skatowane zwierzęta
na złość ludziom
wylała wielka woda
by oczyścić serca
z nienawiści
podłości
i chciwości
ku przestrodze
wojna zabija nasze dusze
by chciały żyć
w zgodzie z ludźmi
i dla nich samych
bez zakładania masek
z uśmiechem
z życzliwością
z dłońmi wyciągniętymi
na zgodę
pękła ziemia
gorącymi łzami
z lawy
zaczęła ogrzewać serca
zobojętniałe
na drugiego człowieka
na płacz dziecka
wojenną tułaczkę
rozpacz matki
skatowane zwierzęta
na złość ludziom
wylała wielka woda
by oczyścić serca
z nienawiści
podłości
i chciwości
ku przestrodze
wojna zabija nasze dusze
by chciały żyć
w zgodzie z ludźmi
i dla nich samych
bez zakładania masek
z uśmiechem
z życzliwością
z dłońmi wyciągniętymi
na zgodę
niedziela, 29 stycznia 2012
Zwycięstwo
Trzeba odwagi
by na głowę włożyć
odpowiedzialność
krępują skronie
zgiełkliwy tłum
tylko czeka
na widowisko
rzecz w tym, że
tak samo przyjmą Ciebie
i twego wroga
przecież
kogoś trzeba winić
za zło tego świata
więc
nie spodziewaj się braw
gdy święto się skończy
z powagą majestatu wejdziesz
w powszednie życie
tam
za pierwszą furtą kamiennego pałacu
czeka Cię
pustynia obojętnych twarzy
A Ty?
Spokojny, stoisz przed lustrem
włosy poprawiasz
jakbyś w tym geście
zamykał sens życia
ten krzyk
jak dzwon na trwogę
to tylko początek
drogi do celu
coraz trudniej Ci będzie
patrzeć na ptaki
i zrywać kwiaty
gdy plecy bolą
Trzeba odwagi
by na głowę włożyć
świadectwo zwycięstwa
by na głowę włożyć
odpowiedzialność
krępują skronie
zgiełkliwy tłum
tylko czeka
na widowisko
rzecz w tym, że
tak samo przyjmą Ciebie
i twego wroga
przecież
kogoś trzeba winić
za zło tego świata
więc
nie spodziewaj się braw
gdy święto się skończy
z powagą majestatu wejdziesz
w powszednie życie
tam
za pierwszą furtą kamiennego pałacu
czeka Cię
pustynia obojętnych twarzy
A Ty?
Spokojny, stoisz przed lustrem
włosy poprawiasz
jakbyś w tym geście
zamykał sens życia
ten krzyk
jak dzwon na trwogę
to tylko początek
drogi do celu
coraz trudniej Ci będzie
patrzeć na ptaki
i zrywać kwiaty
gdy plecy bolą
Trzeba odwagi
by na głowę włożyć
świadectwo zwycięstwa
sobota, 28 stycznia 2012
* * *
Jeżeli mówisz: droga
- to zaraz
u stóp moich kwitnie
bezdroże
w późnych ostach
jeżeli mówisz: niebo
- to zaraz
chmur tabuny
zlatują znad widnokręgu
burząc błękit
szarością deszczu i śniegu
jeżeli mówisz: miłość
- to nawet cztery ściany nocy
rozstępują się przestronnie
bym mogła zatracić się w Tobie
- to zaraz
u stóp moich kwitnie
bezdroże
w późnych ostach
jeżeli mówisz: niebo
- to zaraz
chmur tabuny
zlatują znad widnokręgu
burząc błękit
szarością deszczu i śniegu
jeżeli mówisz: miłość
- to nawet cztery ściany nocy
rozstępują się przestronnie
bym mogła zatracić się w Tobie
piątek, 27 stycznia 2012
czwartek, 26 stycznia 2012
* * *
Wieczorami
spóźnieni pół wieku do zdarzeń
z worka snu wyjmujemy
szczęśliwe godziny
kładziemy je na stole
obracamy w palcach
okna w noc otwieramy
szeroko z nadzieją
bo nie ma takiego złodzieja
co ukradłby nasze marzenia
spóźnieni pół wieku do zdarzeń
z worka snu wyjmujemy
szczęśliwe godziny
kładziemy je na stole
obracamy w palcach
okna w noc otwieramy
szeroko z nadzieją
bo nie ma takiego złodzieja
co ukradłby nasze marzenia
środa, 25 stycznia 2012
Przypadkiem?
wtorek, 24 stycznia 2012
Łany zbóż
łany zbóż
kłaniają się nisko
pochylając nabrzmiałe od ziaren kłosy
kołysząc się
w lewo
w prawo
bierzcie
to ta ziemia
matka
gułtowskich rolników
oddaje pokłon
tym którzy
w pocie czoła
ze zgarbionymi
ze zgarbionymi
plecami
żywią
poniedziałek, 23 stycznia 2012
Erotyk VIII
Zakląłeś mnie w pieszczocie
poszukując ścieżki
do przedsionka kobiecości
skrywana w nim tajemnica
to początek rozkoszy
siła pożądania
aksamit jedwabiu
miejsce ukojenia
moc poplątania
i obietnica
nieziemskiego
przyciągania
pełnego ekstazy
poszukując ścieżki
do przedsionka kobiecości
skrywana w nim tajemnica
to początek rozkoszy
siła pożądania
aksamit jedwabiu
miejsce ukojenia
moc poplątania
i obietnica
nieziemskiego
przyciągania
pełnego ekstazy
niedziela, 22 stycznia 2012
Drzeworyt
nie wystarcza mi:
papier
kamień
pamięć
gdy tętni:
pióro
dłuto
myśl
szukam wtedy:
zrozumienia
pokory
miłości
papier
kamień
pamięć
gdy tętni:
pióro
dłuto
myśl
szukam wtedy:
zrozumienia
pokory
miłości
sobota, 21 stycznia 2012
Prawdopodobnie
Prawdopodobnie
urodziłeś się po to
by znać każde drzewo
rosnące na tej ziemi
z imienia
by wieczorem przy blasku świec
zaczynać wciąż nową wędrówkę
by wreszcie
drogę między Tobą a mną
przechodzić wielokroć
co dzień
co noc
i widzieć ją
zawsze inaczej
raz niosąc
kwiaty chmur o poranku
rozkosz nocnych uniesień
i promień ospałego słońca
a raz
kolczaste osty elektrycznych świateł
raniące źrenice
prawdopodobnie
urodziłeś się
tylko dla mnie
urodziłeś się po to
by znać każde drzewo
rosnące na tej ziemi
z imienia
by wieczorem przy blasku świec
zaczynać wciąż nową wędrówkę
by wreszcie
drogę między Tobą a mną
przechodzić wielokroć
co dzień
co noc
i widzieć ją
zawsze inaczej
raz niosąc
kwiaty chmur o poranku
rozkosz nocnych uniesień
i promień ospałego słońca
a raz
kolczaste osty elektrycznych świateł
raniące źrenice
prawdopodobnie
urodziłeś się
tylko dla mnie
piątek, 20 stycznia 2012
* * *
Jestem teraz ciemnością lasu
w pochmurną noc
przedwiośnia
jeszcze sosny wysokie
nie dostrzegły
pierwszy ogni świtu
a wrony
nie rozkrzyczały
niskich chmur
uciekłam tu
od skamieniałych snów
masek twarzy
tak obojętnych
że chłód lodu śpiącego jeziora
jest bardziej płomienny
niż słowa
papierowych przyjaciół
skryłam się tu
przed betonowymi drogami
wiodącymi na cmentarz
ludzkiej życzliwości
by gwar wielkiego miasta
nie zagłuszył mojej duszy
a serce mogło
rozwinąć skrzydła
i kochać bez granic
w pochmurną noc
przedwiośnia
jeszcze sosny wysokie
nie dostrzegły
pierwszy ogni świtu
a wrony
nie rozkrzyczały
niskich chmur
uciekłam tu
od skamieniałych snów
masek twarzy
tak obojętnych
że chłód lodu śpiącego jeziora
jest bardziej płomienny
niż słowa
papierowych przyjaciół
skryłam się tu
przed betonowymi drogami
wiodącymi na cmentarz
ludzkiej życzliwości
by gwar wielkiego miasta
nie zagłuszył mojej duszy
a serce mogło
rozwinąć skrzydła
i kochać bez granic
czwartek, 19 stycznia 2012
Zwierzenia
Zaproś mnie na kawę
opowiesz mi
jak Tobie spokojnie minęły
ostatnie lata beze mnie
bez kłamstw
bez wyrzutów sumienia
... może zamówię kawę,
może herbatę...
będę musiała przecież
ukryć jakoś drżenie rąk
kiedy opowiadać Tobie będę
jak smutno minęły mi
ostatnie lata bez Ciebie
bez wyrzutów
bez czekania na kłamstwa
bez wielkiej tęsknoty
opowiesz mi
jak Tobie spokojnie minęły
ostatnie lata beze mnie
bez kłamstw
bez wyrzutów sumienia
... może zamówię kawę,
może herbatę...
będę musiała przecież
ukryć jakoś drżenie rąk
kiedy opowiadać Tobie będę
jak smutno minęły mi
ostatnie lata bez Ciebie
bez wyrzutów
bez czekania na kłamstwa
bez wielkiej tęsknoty
środa, 18 stycznia 2012
Wygnanie z raju
wygnanie z raju,
którego nie było
którego nie było
* * *
Przychodzi facet
z twarzą buldoga
z twarzą buldoga
wyjmuje papier -
na mocy rozporządzenia paragrafu
i czegoś tam jeszcze
skazuję Cię na wygnanie z raju
- którego nie było
Chyba, że to miasto szare od kurzu
z umierającymi drzewami
z wróblami nad śmietnikiem
z psem przejechanym przez ciężarówkę
z tą kobietą, która chodzi od drzwi
do drzwi co łaska
- jest rajem,
wtedy, to co innego
wtorek, 17 stycznia 2012
poniedziałek, 16 stycznia 2012
* * *
Najpierw dziwiono się
że mam płaszcz powłóczysty
kiedy inni
piękne futra
- więc zdjęłam płaszcz
Potem dziwiono się
że mam skrzydła
kiedy inni
nisko przy ziemi
- więc obcięłam skrzydła
Później dziwiono się
że mam serce i duszę
kiedy inni
tylko kamień
- więc skryłam się w Tobie
Teraz dziwią się
że mam głowę i dwie ręce
kiedy inni...
- obciąć?
że mam płaszcz powłóczysty
kiedy inni
piękne futra
- więc zdjęłam płaszcz
Potem dziwiono się
że mam skrzydła
kiedy inni
nisko przy ziemi
- więc obcięłam skrzydła
Później dziwiono się
że mam serce i duszę
kiedy inni
tylko kamień
- więc skryłam się w Tobie
Teraz dziwią się
że mam głowę i dwie ręce
kiedy inni...
- obciąć?
niedziela, 15 stycznia 2012
Erotyk VII
farbami wyobraźni
maluję Twoją twarz
w pastelach
jesteś subtelnością
jak wtedy, gdy tulisz mnie czule
olejnymi
utrwalam twój dotyk
na płótnie
tak silny
jak ciepło twoich błękitnych oczu,
które akwarelami
rozpływają się
aż do świtu
maluję Twoją twarz
w pastelach
jesteś subtelnością
jak wtedy, gdy tulisz mnie czule
olejnymi
utrwalam twój dotyk
na płótnie
tak silny
jak ciepło twoich błękitnych oczu,
które akwarelami
rozpływają się
aż do świtu
sobota, 14 stycznia 2012
* * *
W dzwonach wieczoru
rozróżniam dźwięki
te dalekie
jakby echo walącej się góry
i te bliskie
czule szeptane
przez Ciebie
A gdzie ty?
przed chwilą tu stałeś
jeszcze po Tobie
rozedrgane powietrze
przez chwilę nasłuchuję
dźwięki gasną
maleją
zapadają się w nicość
zmęczona
próbuję zasnąć
słyszę szelest
to Ty
przychodzisz do mnie
nocą
malując obrazy
farbą wyobraźni
rozróżniam dźwięki
te dalekie
jakby echo walącej się góry
i te bliskie
czule szeptane
przez Ciebie
A gdzie ty?
przed chwilą tu stałeś
jeszcze po Tobie
rozedrgane powietrze
przez chwilę nasłuchuję
dźwięki gasną
maleją
zapadają się w nicość
zmęczona
próbuję zasnąć
słyszę szelest
to Ty
przychodzisz do mnie
nocą
malując obrazy
farbą wyobraźni
piątek, 13 stycznia 2012
* * *
W ogrodzie twojej duszy
zasadziłam czułość
wykiełkowała pieszczotą
rozkwitła pragnieniem
pachniała szczęściem
zamykając furtę
Twych ramion
spaceruję łąką
fiołkowej
rozkoszy
zasadziłam czułość
wykiełkowała pieszczotą
rozkwitła pragnieniem
pachniała szczęściem
zamykając furtę
Twych ramion
spaceruję łąką
fiołkowej
rozkoszy
czwartek, 12 stycznia 2012
* * *
Między
jednym tygodniem
a drugim
jak między spojrzeniem
twoim i moim
gdzie każdy przedmiot
codziennych trosk
malujesz barwami
tęczy
jestem
między jednym słowem
wypowiedzianym
na przekór
a drugim zamarłym
w lodowych przestrzeniach
doznań nagłych
milczysz
nie widząc zdarzeń
pośrodku których
jesteś sam
jedyny sprawiedliwy
z wyciągniętym sercem
na zgodę
jednym tygodniem
a drugim
jak między spojrzeniem
twoim i moim
gdzie każdy przedmiot
codziennych trosk
malujesz barwami
tęczy
jestem
między jednym słowem
wypowiedzianym
na przekór
a drugim zamarłym
w lodowych przestrzeniach
doznań nagłych
milczysz
nie widząc zdarzeń
pośrodku których
jesteś sam
jedyny sprawiedliwy
z wyciągniętym sercem
na zgodę
środa, 11 stycznia 2012
Morze czułości
Zanurzona w morzu
twojego szeptu
nasłuchiwałam
delikatnego szumu
miłości
wietrzykiem czułości
otulałeś
drżącą bliskość
pieszczotą dłoni
rozbudziłeś
pragnienie poszukiwania
naszego brzegu
ukrytego za wydmami
wanilii
fale przypływu
wzmagały rozkosz
poziomkowego smaku
stęsknionych ciał
raz ostrzej
to znów subtelniej
by rozkołysać łódkę
namiętności
gdy dopłynęliśmy
motyle
rozchyliły skrzydła
by księżyc
osrebrzył niebo
twojego szeptu
nasłuchiwałam
delikatnego szumu
miłości
wietrzykiem czułości
otulałeś
drżącą bliskość
pieszczotą dłoni
rozbudziłeś
pragnienie poszukiwania
naszego brzegu
ukrytego za wydmami
wanilii
fale przypływu
wzmagały rozkosz
poziomkowego smaku
stęsknionych ciał
raz ostrzej
to znów subtelniej
by rozkołysać łódkę
namiętności
gdy dopłynęliśmy
motyle
rozchyliły skrzydła
by księżyc
osrebrzył niebo
wtorek, 10 stycznia 2012
* * *
W Twoich ramionach
chcę ukryć
mój drżący
mały świat
przez okno
twej duszy
wyglądać
promyków słońca
a sercem
nasłuchiwać
niecierpliwych kroków
chcę ukryć
mój drżący
mały świat
przez okno
twej duszy
wyglądać
promyków słońca
a sercem
nasłuchiwać
niecierpliwych kroków
poniedziałek, 9 stycznia 2012
Podróż
Są podróże
tak piękne jak obłoczne niebo
nad rudziejącym lasem
w smugach jesieni
albo jak
wrzosowisko,
które w późnym słońcu
kołysze nas jak ocean
są podróże
nie dalej niż podanie ręki
przez polanę stolika
przez kanion słowa
kiedy senny zegar
odmierza
milę po mili
są podróże
dalekie
jak stąd za widnokrąg
do miejsc
w których jeszcze nie byliśmy
i takie
gdzie skraj świata
niepotrzebne podróże zatopionych okrętów
i podróże potrzebne
te z których się wraca
tak piękne jak obłoczne niebo
nad rudziejącym lasem
w smugach jesieni
albo jak
wrzosowisko,
które w późnym słońcu
kołysze nas jak ocean
są podróże
nie dalej niż podanie ręki
przez polanę stolika
przez kanion słowa
kiedy senny zegar
odmierza
milę po mili
są podróże
dalekie
jak stąd za widnokrąg
do miejsc
w których jeszcze nie byliśmy
i takie
gdzie skraj świata
niepotrzebne podróże zatopionych okrętów
i podróże potrzebne
te z których się wraca
niedziela, 8 stycznia 2012
Erotyk VI
Rozbierasz mnie szeptem
kochasz dotykiem
pieścisz słowem
pragniesz wzorkiem
smakujesz myślą
a gorącymi wargami
łączysz nasze serca
na wieki
kochasz dotykiem
pieścisz słowem
pragniesz wzorkiem
smakujesz myślą
a gorącymi wargami
łączysz nasze serca
na wieki
sobota, 7 stycznia 2012
Pieszczota
Chociaż
zarosła rzęsą
jak staw
wyrwałeś ją
z mych powiek
pieszczota
i postawiłeś
przed oczami
bym otworzyła
serce
zarosła rzęsą
jak staw
wyrwałeś ją
z mych powiek
pieszczota
i postawiłeś
przed oczami
bym otworzyła
serce
piątek, 6 stycznia 2012
Sen
śniłam dziś
o Twoich dłoniach
wiesz przecież, że
uwielbiam
wtulać w nie twarz
to one
dla mnie łapią kolorowe motyle
zbierają z moich włosów wiatr
i rozmazują łzy szczęścia,
płynące po policzku
czule pieszczą płatki pierwiosnka,
aż do pełnego rozkwitu
delikatnie głaszczą moją głowę
i mocno ściskają w nich moje
dłonie,
chowając je przed światem
ale najbardziej
kocham je za to, że
swojej siły nigdy nie zaciskają
w pięść
o Twoich dłoniach
wiesz przecież, że
uwielbiam
wtulać w nie twarz
to one
dla mnie łapią kolorowe motyle
zbierają z moich włosów wiatr
i rozmazują łzy szczęścia,
płynące po policzku
czule pieszczą płatki pierwiosnka,
aż do pełnego rozkwitu
delikatnie głaszczą moją głowę
i mocno ściskają w nich moje
dłonie,
chowając je przed światem
ale najbardziej
kocham je za to, że
swojej siły nigdy nie zaciskają
w pięść
czwartek, 5 stycznia 2012
Erotyk V
mówisz
jesteś taka śliczna
przeglądam się w lustrze twoich oczu
by to dostrzec
tam
z uśmiechem
zdejmujesz mi sukienkę
aż do alabastrowej nagości
pieścisz ją
całując czule
szeptem otulasz duszę
i delikatnie przenikasz moją tajemnicę
pragniesz każdej jej cząstki
z oddaniem
oddajesz się – jak ja – poszukiwaniom
aż do rozkoszy poznania
mówisz
jesteś taka śliczna
bo ubrana w twoją miłość
- odpowiadam
jesteś taka śliczna
przeglądam się w lustrze twoich oczu
by to dostrzec
tam
z uśmiechem
zdejmujesz mi sukienkę
aż do alabastrowej nagości
pieścisz ją
całując czule
szeptem otulasz duszę
i delikatnie przenikasz moją tajemnicę
pragniesz każdej jej cząstki
z oddaniem
oddajesz się – jak ja – poszukiwaniom
aż do rozkoszy poznania
mówisz
jesteś taka śliczna
bo ubrana w twoją miłość
- odpowiadam
środa, 4 stycznia 2012
* * *
Nasza miłość
zdeptana
karmi się łzami
puste miejsca
po wyrwanych sercach
pokazujemy sobie
z daleka
za dnia
walczymy
w nocy
piszemy historię cierpienia
zdeptana
karmi się łzami
puste miejsca
po wyrwanych sercach
pokazujemy sobie
z daleka
za dnia
walczymy
w nocy
piszemy historię cierpienia
wtorek, 3 stycznia 2012
* * *
Wiosenny deszcz zbudził świt
ciepłymi kroplami
obmył leśne ścieżki
po których stąpaliśmy
gdzie
trawa pachniała rosą
fiołkowo błyszczały przylaszczki
i skrzył się rumiany podbiał
słoneczne promienie
przebijały sine niebo
oświetlając stary konar
tam
skryłeś mnie w ramionach
otulona twoim sercem
ogrzewałam duszę
obudziłeś moje zmysły
które motylem
odfrunęły
w szumiące szuwary
w lustrze jeziora
odbijało się szczęście
a małe żabki
zawisły w bezruchu
by zatrzymać
jego pełnię
ciepłymi kroplami
obmył leśne ścieżki
po których stąpaliśmy
gdzie
trawa pachniała rosą
fiołkowo błyszczały przylaszczki
i skrzył się rumiany podbiał
słoneczne promienie
przebijały sine niebo
oświetlając stary konar
tam
skryłeś mnie w ramionach
otulona twoim sercem
ogrzewałam duszę
obudziłeś moje zmysły
które motylem
odfrunęły
w szumiące szuwary
w lustrze jeziora
odbijało się szczęście
a małe żabki
zawisły w bezruchu
by zatrzymać
jego pełnię
* * *
Idę
przed siebie
choć nie ma tam nic
zatrzymuje mnie tylko
lepka gęstość powietrza
obejmuje niczym strach
dławiący żywego
nie mogę się zatrzymać
brnę z wysiłkiem
w okowach realności
w brutalnym mieście
zapada zmrok
płaszczem powiek otula oczy
ubiera dzień
w tragiczną maskę
uśmiecham się
przez łzy
idę
może Ciebie spotkam
przed siebie
choć nie ma tam nic
zatrzymuje mnie tylko
lepka gęstość powietrza
obejmuje niczym strach
dławiący żywego
nie mogę się zatrzymać
brnę z wysiłkiem
w okowach realności
w brutalnym mieście
zapada zmrok
płaszczem powiek otula oczy
ubiera dzień
w tragiczną maskę
uśmiecham się
przez łzy
idę
może Ciebie spotkam
Dzień
Dzień Twój
staje się dłuższy
o zapamiętanie
barwy oczu
szeptów
ledwie uchwytnych gestów
kiedy pora pożegnań
jak przypływ
zabiera wszystko
z brzegu
i na dno morza zanosi
Dzień Twój
staje się dłuższy
o pustynię godzin
na której schnę z pragnienia
twojej bliskości
bezobłoczne niebo otacza błękitem
karawanę moich marzeń
Dzień Twój
staje się dłuższy
o czekanie na powrót
tak dmuchając na popiół
zbudzić można pożar
i śpiący niepokój
trzepoce w górnej komorze serca
słysząc ciche
znajome kroki
Dzień Twój
staje się dłuższy
o spacer
w słonecznym świetle
staje się dłuższy
o zapamiętanie
barwy oczu
szeptów
ledwie uchwytnych gestów
kiedy pora pożegnań
jak przypływ
zabiera wszystko
z brzegu
i na dno morza zanosi
Dzień Twój
staje się dłuższy
o pustynię godzin
na której schnę z pragnienia
twojej bliskości
bezobłoczne niebo otacza błękitem
karawanę moich marzeń
Dzień Twój
staje się dłuższy
o czekanie na powrót
tak dmuchając na popiół
zbudzić można pożar
i śpiący niepokój
trzepoce w górnej komorze serca
słysząc ciche
znajome kroki
Dzień Twój
staje się dłuższy
o spacer
w słonecznym świetle
poniedziałek, 2 stycznia 2012
* * *
Światła takie
że jaśniejszych nie znajdziesz
choćbyś cały zawędrował widnokrąg
Widzisz,
jak kołyszą morzem nocy?
- tam jest brzeg
Światła takie
że w kwiatach marzeń
odbijają się gwiazdy ziemi
na witrażach zgasłych zdarzeń
chwieje się znikający cień
- brzeg jest coraz bliżej
Światła takie
że tylko w nich pląsać
widnokrąg – jak wrota otwarte
czeka nas cierpliwie
i tylko w dłonie klasnąć
wtedy
i ty i ja
będziemy światłem
- brzeg
że jaśniejszych nie znajdziesz
choćbyś cały zawędrował widnokrąg
Widzisz,
jak kołyszą morzem nocy?
- tam jest brzeg
Światła takie
że w kwiatach marzeń
odbijają się gwiazdy ziemi
na witrażach zgasłych zdarzeń
chwieje się znikający cień
- brzeg jest coraz bliżej
Światła takie
że tylko w nich pląsać
widnokrąg – jak wrota otwarte
czeka nas cierpliwie
i tylko w dłonie klasnąć
wtedy
i ty i ja
będziemy światłem
- brzeg
* * *
Miesiące pędzą
jak autobusy zdarzeń
między
przystankami życia
jeszcze wczoraj
twarz wtulałeś
w obłok
wiszący nad sosnami
teraz głos twój
jak ptak wędrowny
wraca do moich marzeń
tak dawno
nie byliśmy razem
w słonecznej sieci
zaplątały się szmery
naszej miłości
i nie wiedzieć kiedy
miasto
nas tak zniewoliło
że brak już
przestrzeni
ostry wiatr
rozsypuje przed nami
fortyfikacje
by nie broniły dostępu
do marzeń
tak powszednich
jak chleb
jak autobusy zdarzeń
między
przystankami życia
jeszcze wczoraj
twarz wtulałeś
w obłok
wiszący nad sosnami
teraz głos twój
jak ptak wędrowny
wraca do moich marzeń
tak dawno
nie byliśmy razem
w słonecznej sieci
zaplątały się szmery
naszej miłości
i nie wiedzieć kiedy
miasto
nas tak zniewoliło
że brak już
przestrzeni
ostry wiatr
rozsypuje przed nami
fortyfikacje
by nie broniły dostępu
do marzeń
tak powszednich
jak chleb
* * *
Dni mojej samotności
są policzone
łzami losu
wybrukowana powierzchnia
kiedyś się skończy
cywilizacja
dzisiejszą wyrocznią
wciąż na wydechu
panika
i przebudzenie
nie w samotności
lecz w jej obręczach
nie sposób krzyczeć
z wiatrem
i pod wiatr
bez pożegnania
sama
są policzone
łzami losu
wybrukowana powierzchnia
kiedyś się skończy
cywilizacja
dzisiejszą wyrocznią
wciąż na wydechu
panika
i przebudzenie
nie w samotności
lecz w jej obręczach
nie sposób krzyczeć
z wiatrem
i pod wiatr
bez pożegnania
sama
* * *
W pieszczocie twoich dłoni
ukrywam drżenie serca
w dotyku twoich warg
zamykam pragnienie
w cieple ramion
skrywam swoje myśli
w Tobie
jestem sobą
niedziela, 1 stycznia 2012
* * *
Wyobraź sobie,
że odtąd każdy
Twój sen
będzie
jak płomień świecy
ciepły i miły
A w nim: Pozbieram dla ciebie
wszystkie krople rosy
zapachy kwiatów
i kolory ziemi...
Wyobraź sobie, że odtąd każdy
Twój sen będzie pełen radości i marzeń...
A w nim: Tęczę z barw i myśli
wkładam w twoje dłonie
zatrzymam zegary
niech wołają o przebaczenie
A kiedy ... zdarzy się sen w innej porze dnia
nawet najsłoneczniejszej
będzie ona pełna półtonów i szeptów
i tylko na widnokręgu
Jedna Jedyna Gwiazda
dla mnie - Ty
dla Ciebie - ja
że odtąd każdy
Twój sen
będzie
jak płomień świecy
ciepły i miły
A w nim: Pozbieram dla ciebie
wszystkie krople rosy
zapachy kwiatów
i kolory ziemi...
Wyobraź sobie, że odtąd każdy
Twój sen będzie pełen radości i marzeń...
A w nim: Tęczę z barw i myśli
wkładam w twoje dłonie
zatrzymam zegary
niech wołają o przebaczenie
A kiedy ... zdarzy się sen w innej porze dnia
nawet najsłoneczniejszej
będzie ona pełna półtonów i szeptów
i tylko na widnokręgu
Jedna Jedyna Gwiazda
dla mnie - Ty
dla Ciebie - ja
Erotyk IV
jesteś tak daleki
jak dotyk ręki drugiego człowieka
próbuje wierzyć
bliskość jest możliwa
może to błąd
czuć radość z tej obecności
czy istnieje różnica
między
obecnością a nieobecnością
czy dotyk ręki kłamie
świadomość każe widzieć
odległość
między ciałami osób
które się całują
jak dotyk ręki drugiego człowieka
próbuje wierzyć
bliskość jest możliwa
może to błąd
czuć radość z tej obecności
czy istnieje różnica
między
obecnością a nieobecnością
czy dotyk ręki kłamie
świadomość każe widzieć
odległość
między ciałami osób
które się całują
Erotyk III
Zasypiam z Tobą pod powiekami
otulam się zapachem
który pozostał na moje dłoni
uciekam w senność
tam
anioły mają twoją twarz
obsypują mnie gwiaździstym pyłem
otulają puchem obłoków
i unoszą na skrzydłach
do raju
otulam się zapachem
który pozostał na moje dłoni
uciekam w senność
tam
anioły mają twoją twarz
obsypują mnie gwiaździstym pyłem
otulają puchem obłoków
i unoszą na skrzydłach
do raju
Erotyk II
Zbyt długa noc
nie rozróżniam już
barw
dźwięków
smaków
zapachów
gubię słowa
plącze myśli
i tylko moje serce nasłuchuje
czeka
na bliskość twych ramion
nie rozróżniam już
barw
dźwięków
smaków
zapachów
gubię słowa
plącze myśli
i tylko moje serce nasłuchuje
czeka
na bliskość twych ramion
Erotyk I
zanurzam się w błękicie Twoich oczu
jak w niebie
gdy delikatnie pieścisz moje ciało
jestem motylem
kolorowymi skrzydłami otulam
Twoją męskość
wzbijam się ku słońcu
by znów
utonąć w Tobie jak w świeżej trawie
spijać rosę z Twoich ust
pieścić srebrne nitki opadające na Twoje czoło
w wiosennej plątaninie
spragnionych ciał
deszcz Twoich pieszczot
sprawił, że zakwitłam
pierwiosnkiem
jak w niebie
gdy delikatnie pieścisz moje ciało
jestem motylem
kolorowymi skrzydłami otulam
Twoją męskość
wzbijam się ku słońcu
by znów
utonąć w Tobie jak w świeżej trawie
spijać rosę z Twoich ust
pieścić srebrne nitki opadające na Twoje czoło
w wiosennej plątaninie
spragnionych ciał
deszcz Twoich pieszczot
sprawił, że zakwitłam
pierwiosnkiem
* * *
* * *
W pokoju
miarowe
tykanie zegara
zegar niszczy ciszę na chwilę
kapią
słodkie krople milczenia
głaszczę niebieskiego misia
nastroszone futerko czułości
W mroku
myśli snują się jak nici Ariadny
muszę mocno przytulić
ukochane serce
miarowe
tykanie zegara
zegar niszczy ciszę na chwilę
kapią
słodkie krople milczenia
głaszczę niebieskiego misia
nastroszone futerko czułości
W mroku
myśli snują się jak nici Ariadny
muszę mocno przytulić
ukochane serce
* * *
Najpierw karczuje się drzewa
- wysokopienne topole padają
zaledwie
z westchnieniem
Potem zasadza się ściany
- podlewane obficie betonem
rosną szybciej
Szkoda, ze nie potrafią
na wiosnę wypuszczać liści
Później
Znowu zasadza się kwiaty i drzewa
jakby to właśnie one
miały chronić ściany
przed
... kolejnym karczowaniem
- wysokopienne topole padają
zaledwie
z westchnieniem
Potem zasadza się ściany
- podlewane obficie betonem
rosną szybciej
Szkoda, ze nie potrafią
na wiosnę wypuszczać liści
Później
Znowu zasadza się kwiaty i drzewa
jakby to właśnie one
miały chronić ściany
przed
... kolejnym karczowaniem
* * *
Wszystkie drzewa w jedną stronę
zwróciły twarz
tam
gdzie Ty teraz trudnymi drogami
gdzie Ty teraz dalej od siebie
niż cień
nad cmentarzem słów
i zdarzeń
dawno umarłych
gdzie Ty zaplątany
w powszedni zgiełk
jak ćma w pajęczynie
szukająca siebie po świecie
i delikatnie jakby w smutku
dogasa purpurowa świeca
Wszystkie drzewa teraz w jedną stronę
- a za widnokręgiem
morze gęstą czernią płonie...
zwróciły twarz
tam
gdzie Ty teraz trudnymi drogami
gdzie Ty teraz dalej od siebie
niż cień
nad cmentarzem słów
i zdarzeń
dawno umarłych
gdzie Ty zaplątany
w powszedni zgiełk
jak ćma w pajęczynie
szukająca siebie po świecie
i delikatnie jakby w smutku
dogasa purpurowa świeca
Wszystkie drzewa teraz w jedną stronę
- a za widnokręgiem
morze gęstą czernią płonie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)