piątek, 20 stycznia 2012

* * *

Jestem teraz ciemnością lasu
w pochmurną noc
przedwiośnia
jeszcze sosny wysokie
nie dostrzegły
pierwszy ogni świtu
a wrony
nie rozkrzyczały
niskich chmur


uciekłam tu
od skamieniałych snów
masek twarzy
tak obojętnych
że chłód lodu śpiącego jeziora
jest bardziej płomienny
niż słowa
papierowych przyjaciół


skryłam się tu
przed betonowymi drogami
wiodącymi na cmentarz 
ludzkiej życzliwości
by gwar wielkiego miasta
nie zagłuszył mojej duszy


a serce mogło
rozwinąć skrzydła
i kochać bez granic