ciepłymi kroplami
obmył leśne ścieżki
po których stąpaliśmy
gdzie
trawa pachniała rosą
fiołkowo błyszczały przylaszczki
i skrzył się rumiany podbiał
słoneczne promienie
przebijały sine niebo
oświetlając stary konar
tam
skryłeś mnie w ramionach
otulona twoim sercem
ogrzewałam duszę
obudziłeś moje zmysły
które motylem
odfrunęły
w szumiące szuwary
w lustrze jeziora
odbijało się szczęście
a małe żabki
zawisły w bezruchu
by zatrzymać
jego pełnię