* * *
przyszła sama
niezauważona
usiadła w kącie
milcząco
przyglądała się nocy
okryta czarną satyną
błyszczała
jak gwiazda
promieniowała
brokatem gwiazd
kryjąc pod nim
aksamit smutku
przytłoczony codziennością
pełną rozpaczy
bólu
obojętności
budzą się przed świtem
ubierają w troski
z najnowszej kolekcji
i wychodzą w miasto
wtedy nadzieja
musi wyjść z kąta
bez niej
nie wstanie słońce