* * *
bezradni
budujemy
wysoki mur
by ukryć za nim samotność
poranioną duszę
i umęczone serce
ogrzewając się chłodem
niesprawiedliwości
zbieramy siły
do walki
ubezwłasnowolnione zasady
giną od trucizny
podawanej co dnia
karmią się łzami
czekając na ratunek
nosząc w pamięci
początek i koniec
w błękicie chmur szukamy ukojenia
krzykiem rozdzieramy niebo
by złote promienie
dodały nam odwagi
przy przejść kolejną
gorzką lekcję życia