* * *
wdrapując się
na szczyt
trzeba pokonać
bezsilność
ominąć ludzki fałsz
kamiennego szlaku
i zmęczenie życiem
myśl
goni wspomnienie
uśmiech
zaciera łzy
oddech
zakłóca równy krok
zwalnia
strome brzegi
kaleczą
zabliźnione
niedawno rany
słońce oślepia
smutkiem
wymalowane oczy
im bliżej nieba
tym chmury nad głową
gęstnieją
otulając puchem
zatroskane zwycięstwo