piątek, 8 lutego 2013
Wiatr
poruszał drzewami
tarmosił krzewy
wirował wśród traw
przystanął pod moim oknem
nieśmiało szeptał
ukryty wśród liści
kasztanowego drzewa
nucił kołysankę
ośmielony moim wzrokiem
zastukał w okiennice
słuchałam jego głosu
jak uwodził
prosił
obiecywał
zwodził
lamentował
nie otworzyłam okna
nie mógł targać moich włosów
i porwać
na strzępy
moich myśli
nic nie wyszło z tej zabawy
odszedł
gniewnie depcząc
trawy
unosząc ze złości
drobne krople deszczu
w złości
sprowadził burzę
by znów jutro
wrócić
i targać moje włosy